Moja droga Facylitatora

Głęboko wierzę, że to co robię i czym się dzielę, może pomóc niektórym ludziom zidentyfikować, zrozumieć i katalizować ich własną ścieżkę rozwoju oraz sposób wspierania innych.  

Moją intencją jest to, abyś odnalazła swoją głęboką wartość, pewność  siebie i poczucie kompetencji w roli przewodniczki, facylitataorki, nauczycielki, przywódcy etc. 

Patrząc wstecz na moją własną historię, trudno mi uwierzyć, że tak mało rozumiałam o sobie, o tym co robię, o odpowiedzialności i o tym  przez co przechodziłam, ucząc i prowadząc innych. 

Wielu (prawdopodobnie większość) liderów, uzdrowicieli,  nauczycieli, facylitatorów etc.  (także osoby, które pełnią te funkcje mniej formalnie: np. rodzicielstwo, prowadzenie kręgów, wspieranie przyjaciół)  zmaga się ze swoją samotnością , lękami przed błędnymi decyzjami,    nadmierną odpowiedzialnością, dźwigania wszystkiego samemu, brakiem czasu, ciągłym zmęczenia i zapominaniem o sobie, wstydem, traumami lub niezdrowymi wzorcami rodzinnymi, któeą uważają za zbyt zagmatwane, by je nazwać lub wyjaśnić.

Ja też tam byłam osamotniona, zagubiona, trzymałam gardę i udawałam przed sobą samą,  że wiem co robię, że muszę wiedzieć i żeby wszyscy myśleli, że daje radę.  Łudziłam się, że kolejne metody, certyfikaty, narzędzia, triki, rozwiążą mój problem. Wciąż szukałam, kończyłam kolejne szkolenia i kursy,  zdobywałam kolejne narzędzia ( i absolutnie, żebym była dobrze zrozumiana, to jest bardzo ważne dla warsztatu pracy). Ale nie było to wystarczające a w pewnym momencie w ogóle nie było pomocne. 

Nadal czułam się niepewnie, jak oszustka, podważając prawie każdy swój krok. Wciąż obwiniając się, że nie tworzę zmian jakich pragnę dla klientów, że jestem niewystarczająca, że inni robią to lepiej, mają większy talent i dary, że być może się nie nadaje, jestem zbyt mało wrażliwa, czująca i kochająca, że może zrobię komuś krzywdę albo go zdenerwuję. Moje lęki zatrzymywały mnie w pół drogi. 

Nie podejmowałam działań, jakich pragnęłam i jakie podpowiadała mi moja intuicja. Nie ufałam sobie ani procesom. Wciąż oglądałam się za siebie, tęskniąc za byciem naprawdę dobrą w tym co robię. Wiecznie się obawiałam, że to co oferuje nie jest warte czasu moich klientów, ich pieniędzy i mojego wysiłku, i że w końcu ktoś mi to wykrzyczy.

Żyłam i pracowałam toczą  w swojej głowie wewnętrzne walki, podsycając konflikty z sama sobą, marząc o  poczuciu spełnienia,  radości z tego co robię i połączenia. 

Kiedy po kolejnym szkoleniu, z następnej metody za ogromne pieniądze, nic się nie zmieniło a ja nadal czułam się do niczego, byłam już całkowicie pewna, że w tej sytuacji nie o to chodzi.

 

Wtedy zaczęłam naprawdę się budzić . Zastanawiać się kim byłam i kim jestem? Co ja naprawdę robię? 

Potrzebowałam wiele razy zejść do ciemnej nocy duszy, zagłębić się w czeluście swojego umysłu i ciała oraz  usłyszeć  setki innych  kobiet, które mówiły  o ich własnym wstydzie, zakłopotaniu i błędach, aby wyrwać się z mojego transu obaw, samokrytyki, walki, ucieczki, iluzji i samooszukiwania się. 

Zrozumiałam, że  chodzi o to, że najważniejsza osobą, której  muszę pomóc, jestem ja sama. Że mogę poprowadzić klientów tylko tam, gdzie sama byłam, że muszę  spotkać wszystkie części siebie i odzyskać je, zintegrować je i powrócić do pełni.

Zrozumiałam, że praca jaką mam do wykonania, to:

  • uzdrawianie własnych cieni, 
  • zmiana nieproduktywnych wzorców w zasilające praktyki,
  • odkrywanie pokładów mocy, o których wcześniej nawet nie widziałam,
  • uwalnianie się od starych ograniczeń,
  • stawianie czoła największym lękom i podążanie naprzód pomimo obaw.
  • odsłanianie uczucia zazdrości, osądów, wstydu, wchodzenia w rolę ofiary, czy  perfekcjonizmu,  które tak głęboko ranią ludzką dusze.  
  • stawanie twarzą w twarz z własnym gniewem i złością 

Złożyłam zobowiązanie do rozwijania  w sobie sztuki wewnętrznej transformacji dla siebie, bliskich,  swoich klientów i tworzenia najwyższej jakości usług..

Ta podróż nie jest wygodna, wymaga pokory, przyjmowania niepowodzeń i porażek, tysiące błędów i nieustannych poprawek, ale to dzięki  nim jesteśmy  w stanie dokonać wewnętrznej transformacji, która  nie tyle nas zmienia, co pozwala wyłaniać się naszej prawdziwej istocie. 

To wtedy właśnie nasza  kobieca energia zaczyna być w pracy. Jest jak kwiat, który  rozkwita, przyciągając pszczoły, aby wypiły jej nektar. Ona nie musi nic robić. Ona po prostu jest obecnością. Pozwala, aby proces się odbywał i głęboko ufa. Jest latarnią i wskazuje drogę. Jest blaskiem, który aktywuje blask innych. Ona trzyma przestrzeń, pozwalając relacjom i kręgom uzdrawiać. 

Ta podróż wciąż ujawnia nam więcej pracy do wykonania, więcej postępu do zrobienia, ale  doświadczając wciąż od nowa cyklu umierania i narodzin, już wiemy,  że każde umieranie przynosi narodziny i odnowę. Pozwalamy tym cyklom coraz głębiej w nas wnikać i doświadczamy magii oraz  cudu istnienia i przemiany. 

Jeśli jesteś taka jak ja i pragniesz więcej, pragniesz  tworzyć głębokie zmiany i transformację dla klientów, pragniesz współtworzyć niesamowite wyniki i zmieniać ludzkie życia. 

Jeśli tak jak ja, pragniesz czuć się głęboko połączona ze sobą i  z klientem, chcesz zejść na znacznie głębszy poziom pracy do miejsca, gdzie zadziewa się prawdziwa zmiana… 

to chcę Ci powiedzieć, że same metody, narzędzia i techniki nie wystarczą.  To co naprawdę robi różnice,  to twoja własna wewnętrzna podróż

Dlatego jestem tutaj i robię to, co robię, aby pomóc Ci…

  • stać się tym kim jesteś w swoim rdzeniu,
  • realizować swoje przesłanie i misję odważniej i na szerszą skalę,
  • odnaleźć  w sobie  odwagę i żarliwość mówienia w co wierzysz,
  • zaangażować się w swoją autentyczność, integralność i prawdę 
  • poczuć się wyjątkową, kompetentną  i pewną siebie
  • znaleźć,  tych dla których twoje wsparcie będzie darem i wartością  
  • z  miłością przyjmować swoje niedoskonałości i znaleźć więcej siebie w tym, co robisz.
  • zrozumieć, że jesteś  gotowa do podejmowania ryzyka, kiedy prowadzisz i facylitujesz .
  • mówić „NIE”, kiedy trzeba zadbać o swoje granice, abyś mogła w pełni otworzyć swoje serce dla tych, którym pomagasz.
  • rozpoznawać , kiedy trzeba zwolnić, a kiedy  nabierać tempa

Nasza wewnętrzną praca, którą wykonujemy jest sekretnym  i magicznym spoiwem , łączącym wszystkie doświadczenia, talenty i  umiejętności facylitacji w całość.

Nie ma innej drogi.

Trzeba na to zapracować, wykonując głęboką pracę wewnętrzną:

To jest moje święte przesłanie dla Ciebie.